01-22-2015, 08:55 PM
Jednym z założeń ustawy o płacy minimalnej wprowadzonej 1 stycznia 2015 roku u naszych zachodnich sąsiadów jest minimalna stawka za godzinę pracy w wysokości 8,5 euro dla wszystkich kierowców przejeżdżających tranzytem przez Niemcy. -Takie regulacje mogą doprowadzić do bankructwa wielu naszych firm - uważają opolscy transportowcy.
Ustawa zakłada taką stawkę za godzinę pracy i ma dotyczyć zarówno Niemców, jak i obywateli innych państw pracujących w tym kraju. Stawka minimalna obowiązuje również kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. Problem w tym, że wielu polskich firm transportowych nie stać, by taką kwotę wypłacać swoim kierowcom.
- To absurd, który może doprowadzić wiele naszych firm do bankructwa – mówi Józef Stelmachowski, prezes Opolskiego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych w Opolu. – Czym innym jest delegowanie pracownika do pracy w Niemczech, gdy tam mieszka i pracuje. Wtedy nie podlega dyskusji, by zarabiał według niemieckich przepisów. Czy jednak polski kierowca, który musi tylko zawieźć towar do Niemiec lub jedzie tranzytem do Hiszpanii, ma zarabiać według niemieckich stawek? A co z pilotami, którzy lecą nad terenem Niemiec? A marynarzami, którzy wpłyną na niemieckie wody terytorialne? - pyta Stelmachowski.
Dziś w siedzibie Zrzeszenia zebrali się członkowie zarządu, by określić swoje stanowisko w tej sprawie. - Jest ono jednoznaczne i takie przedstawimy w najbliższy poniedziałek na Forum Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury w Warszawie – dodaje Stelmachowski. Transportowcy są przeciwni zmianom, wprowadzonym przez Niemców i nie zamierzają się do nich dostosować.
Warto zaznaczyć, że problem wprowadzonej ustawy minimalnej dotyka nie tylko polskich przedsiębiorców. Na niemieckie przepisy poskarżyły się Komisji Europejskiej także kraje bałtyckie, Węgry, Rumunia i Wielka Brytania. Komisja Europejska zażądała od Niemiec wyjaśnień w sprawie płacy minimalnej, dając na odpowiedź 30 dni, a nie 70, jak przewidują unijne zasady.
24opole: http://www.24opole.pl/16636,Opolskie_fir...omosc.html
Ustawa zakłada taką stawkę za godzinę pracy i ma dotyczyć zarówno Niemców, jak i obywateli innych państw pracujących w tym kraju. Stawka minimalna obowiązuje również kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. Problem w tym, że wielu polskich firm transportowych nie stać, by taką kwotę wypłacać swoim kierowcom.
- To absurd, który może doprowadzić wiele naszych firm do bankructwa – mówi Józef Stelmachowski, prezes Opolskiego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych w Opolu. – Czym innym jest delegowanie pracownika do pracy w Niemczech, gdy tam mieszka i pracuje. Wtedy nie podlega dyskusji, by zarabiał według niemieckich przepisów. Czy jednak polski kierowca, który musi tylko zawieźć towar do Niemiec lub jedzie tranzytem do Hiszpanii, ma zarabiać według niemieckich stawek? A co z pilotami, którzy lecą nad terenem Niemiec? A marynarzami, którzy wpłyną na niemieckie wody terytorialne? - pyta Stelmachowski.
Dziś w siedzibie Zrzeszenia zebrali się członkowie zarządu, by określić swoje stanowisko w tej sprawie. - Jest ono jednoznaczne i takie przedstawimy w najbliższy poniedziałek na Forum Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury w Warszawie – dodaje Stelmachowski. Transportowcy są przeciwni zmianom, wprowadzonym przez Niemców i nie zamierzają się do nich dostosować.
Warto zaznaczyć, że problem wprowadzonej ustawy minimalnej dotyka nie tylko polskich przedsiębiorców. Na niemieckie przepisy poskarżyły się Komisji Europejskiej także kraje bałtyckie, Węgry, Rumunia i Wielka Brytania. Komisja Europejska zażądała od Niemiec wyjaśnień w sprawie płacy minimalnej, dając na odpowiedź 30 dni, a nie 70, jak przewidują unijne zasady.
24opole: http://www.24opole.pl/16636,Opolskie_fir...omosc.html